No dobra, to i ja się podłączę, bo jeszcze pomyślicie, że ja niepiśmienny!
Ja mam przyzwyczajenia eklektyczno-tematyczne, to znaczy, że lubię czytać kilka książek naraz (sam nie wiem jak ja to robię, ale robię to "od zawsze") i w zasadzie łapię co mi wpadnie pod rękę, ale też się tak to dziwnie składa, że mi się to tematycznie układa. (Też nie wiem jak to się dzieje).
Właśnie wczoraj zacząłem się przebijać przez "199 Days" (The Battle for Stalingrad). Autor Edwin P. Hoyt.
Ciekawe to jest, bo pisane przez amerykańskiego historyka-badacza. Dodatkowym plusem jest, że są zamieszczone bardzo szczegółowe mapki pokazujące jak się sytuacja rozwijała w czasie, które bardzo pomagają w zrozuminiu rozwoju całej batalii.
Książka jest prawie jak podręcznik i codzienna kronika, tym bardziej, że autor się powołuje na oświadczenia naocznych uczestników i to po obu stronach.
Prawie kończę książkę Howarda Bluma pod tytułem "Wanted. The search for Nazis in America". Jest to bardzo zbeletryzowany raport o deportacji 6 różnych byłych hitlerowców, którym się udało zamaskować w USA po wojnie. Ale wszystkie postaci i wydarzenia są jak najbardziej historyczne. Nie ma tam żadnego kitu literackiego. Autor pokazuje także korupcję i przymykanie oka pośród amerykańskich władz imigracyjnych, oraz wśród grona kilku znanych polityków z okresu lat 1950-1972. Nixonowi też się dostało. Super lektura, zainspirowana i będąca przedłużeniem naszej dyskusji na ten temat na forum.
Także właśnie kończę biografię pułkownika Carla F. Eiflera (powstałą przy jego osobistej współpracy) z autorem książki, Thomasem S. Moon p.t. "The Deadliest Colonel".
Niebywały życiorys! Gość był twórcą, dowódcą i co ważniejsze czynnym kombatantem "w polu" podczas DWS w Azji. (Burma, Chiny i Indochiny). O gościu krążyły i cały czas krążą legendy.....ale wszystko jest poparte rzetelną dokumentacją. (Fotokopie dokumentów są zamieszczone w książce). Wystarczy powiedzieć, że stworzył on całą siatkę amerykańskich "cichociemnych" z OSS (poprzedniczka CIA) pod okupacją Japończyków, która to siatka była wspomagana wręcz regularną, wielotysięczną armią miejscowych partyzantów, którymi on także dowodził. Dał Japońcom porządnie popalić. Był znany z niebywałej celności!!!
Między innymi wielokrotnie po pijaku demonstrował swoje umiejętności strzeleckie z jego zastępcą, (zastępca też był super strzelcem), że nawzajem zestrzeliwali sobie kieliszki z gorzałką z głowy przy pomocy 1911 i to strzelając do siebie z odległości kilku metrów.......z biodra!!! Powtarzam: Colt 1911 strzelany z biodra do kieliszka postawionego na czubku głowy. Nie dość, że nigdy sobie krzywdy nie zrobili, to jeszcze ochlali się gorzałki, bo oczywiście strzelali za gorzałkę.
Nawet ambasador Wielkiej Brytanii, gdy dawał Eiflerowi pewne dokumenty, ażeby on osobiście dostarczył je Winstonowi Churchillowi podkpiwał sobie, ażeby Eifler nie próbował Winstonowi odstrzelić cygara z ust, ponieważ Brytole mogliby nie poznać się na żarcie!
Na domiar wszystkiego, to 20 lat po wojnie, gdy facet miał już 60-tkę na karku, zrobił on doktorat z.....psychologii (wykładał na uniwersytecie w Kalifornii), a także studiował......teologię, pomimo, że był zatwardziałym ateistą.
O jego charakterze też świadczy fakt, że gdy za młodu wstąpił na ochotnika do wojska, to go po kilku miesiącach z wojska wyrzucili, pomimo że był świetnym rekrutem. Podkablowała go jego własna matka......bo miał tylko 15 lat i oczywiście skłamał podczas poboru, że miał 18! Dwa lata później, wyrzucono go z policji w Los Angeles, pomimo że był świetnym policjantem. Powód: Małolat znów skłamał o swoim rzeczywistym wieku!
Pułkownik Eifler zmarł kilka lat temu w wieku lat 95. Niebywały człowiek!
No i jeszcze jedno: Gdy podczas szkoleń demonstrował swoim agentom używanie nowych sposobów używania specjalnych broni (nie piszą w książce dokładniej na ten temat, jaka to była "specjalna" broń palna), to stawał on przy tarczy strzeleckiej i kazał swoim agentom strzelać w jego kierunku. Nie mogli oni strzelać "za szeroko" pod groźbą wywalenia ze służby za brak celności. Oczywiście nie mogli też strzelać "zbyt blisko", z oczywistych powodów. W tym czasie facet spokojnie pokazywał jak trafiać w dziesiątki i prowadził wykład pod gradem kul. Ale numerant!!!
No i do poduszki podczytywuję sobie powoli książkę współautorstwa Williama Novaka (tego samego od "afery" za prez. George W. Busha) i.....Nancy Reagan pod znamiennym tytułem "My Turn" (The Memoirs of Nancy Reagan).
Ale z niej plotkara i jak tytuł wskazuje, obsmarowała ona tyłki wielu "wrogom", a także "przyjaciołom".
Mąż był zawsze u niej Ronnie, a syn "tylko" Ronald.