Do kolegów

[Uriasz]

...aha ...czyli mieli sie przygladac jak do nich strzelają ? ja na ich miejscu siegnałbym po radykalniejsze metody walki.

[waliza]

Pytanie co bylo pierwsze.

[dexter 1990]

Zdaje się, że strzelać zaczęli sporo po tym jak "demonstranci" zaczęli rozpieprzać miasto i atakować siły porządkowe...

[waliza]

A na samiutkim poczatku na "pokojowa demonstracje" przylazly jakies bojowki i inne czubki z bronia i koktajlami.
Krotko mowiac w kazdym normalnym, mniej lub bardziej wolnym i demokratycznym kraju jakim i jest Ukraina z takimi zadymiarzami robi sie porzadek. Dla mnie jesli przeciwko demokratycznie wybranemu rzadowi chwile przed( jakies 8 miesiecy o ile wiem) wyborami robi sie takie cos to rzad ma wrecz obowiazek zaprowadzic porzadek. Moze by tak sobie niektorzy wyborazili co by bylo gdyby taka akcja wybuchla np w USA? Nie chodzi mi tylko o reakcje wladz( sluszna) ale o nastawienie mediow i innych krzykaczy jaki to lud Ukrainy ucisniony i zapalmy swieczke w oknie.

[maziek]

Waliza, nie ma najmniejszego sensu porównywanie Ukrainy do USA czy innego kraju, w którym demokracja a przede wszystkim jej instytucje są stare i utrwalone. Gnój, w którym my tkwimy na tle takich własnie państw, a który wydaje nam się sięga po pierś i wciąga jak bagno to przy problemach Ukrainy bardzo mała kałuża. Problemem Ukrainy są bardzo głębokie podziały społeczne i wielka liczba odśrodkowo działających grup. To państwo może się zwyczajnie rozpaść i w takim mocno niezrównoważonym stanie mówienie o tamtejszych demonstracjach jak o paleniu samochodów w Paryżu czy coś to nieporozumienie. To nie Majdan rozwala Ukrainę, tylko ponieważ Ukraina się rozwala, to jest Majdan. A Ukraina rozwala się, bo istnieją wyżej wymienione, odśrodkowo działające, potężne grupy - eurofile, rusofile, narodowcy i oligarchowie itd. Które wcale nie stawiają (jak mi się zdaje) jedności ponad wszystko. Z zewnątrz ciągnie UE i Rosja, a my też jakąś

[aldrin]

Waliza, nie ma najmniejszego sensu porównywanie Ukrainy do USA czy innego kraju, w którym demokracja a przede wszystkim jej instytucje są stare i utrwalone. Gnój, w którym my tkwimy na tle takich właśnie państw, a który wydaje nam się sięga po pierś i wciąga jak bagno to przy problemach Ukrainy bardzo mała kałuża. Problemem Ukrainy są bardzo głębokie podziały społeczne i wielka liczba odśrodkowo działających grup. To państwo może się zwyczajnie rozpaść i w takim mocno niezrównoważonym stanie mówienie o tamtejszych demonstracjach jak o paleniu samochodów w Paryżu czy coś to nieporozumienie. To nie Majdan rozwala Ukrainę, tylko ponieważ Ukraina się rozwala, to jest Majdan. A Ukraina rozwala się, bo istnieją wyżej wymienione, odśrodkowo działające, potężne grupy - eurofile, rusofile, narodowcy i oligarchowie itd. Które wcale nie stawiają (jak mi się zdaje) jedności ponad wszystko. Z zewnątrz ciągnie UE i Rosja, a my też jakąś

Dlatego obowiązkiem władzy jest niedopuszczanie do anarchii i próby burzenia porządku państwa, które w dalszej konsekwencji są zagrożeniem dla jedności państwa oraz posiadania terytorialnego (Krym). Oczywiście mowa o oporze wobez procesów siłowych grup społeczeństwa. Wszystkie wspomniane zmiany są przecież dopuszczalne na zasadzie zmian prawnych (od konstytucji zaczynając), jeśli taka jest wola większości społeczeństwa. W przypadku demonstracji, nigdy nie wiadomo, czy demonstranci są przedstawicielami większości. To, że ktoś głośniej krzyczy, nie czyni jego słów bardziej słusznymi.

[maziek]

Dlatego obowiązkiem władzy jest niedopuszczanie do anarchii i próby burzenia porządku państwa, które w dalszej konsekwencji są zagrożeniem dla jedności państwa oraz posiadania terytorialnego (Krym).

Wszystko świnta prawdo tylko pod warunkiem, ze działają mechanizmy demokracji, a one na Ukrainie nie działały dobrze jak widać. Co prawda myślę, że Ukraina to nie Rosja ale tak porównując to jakbyś chciał, żeby w Rosji coś się zmieniło demokratycznie - bo przecież demokratycznie Putin był wybrany na dwie kadencje, potem demokratycznie zrobił zwód uszami i na jedną wybrano jego jego zausznika, a teraz znów demokratycznie prezydentem jest Putin i jest jak najbardziej prawowitą władzą.

Kiedy nie działają mechanizmy demokratyczne to to, co piszesz staje się własną karykaturą, bo wszystkie totalitaryzmy i inne satrapie dokładnie to samo mówiły i mówią - że bronią ojczyzny i narodu przed wichrzycielami porządku.

[aldrin]

Szkoda (dla samych Ukraińców i państwa ukraińskiego), że zmiany które mogą zajść na Ukrainie, mogą doprowadzić do:
- podziału państwa,
- oddzielenia się Krymu,
- przejęcia władzy przez następnych oligarchów

Wynik może być taki, że u władzy znowu będzie swoista mafia, natomiast państwo będzie mniejsze i słabsze. Nie ma co, czysty zysk.

[waliza]

No, Putin wlasnie odpala silniki. Parlament zgodzil sie na interwencje.

[asasello]

Przypuszczalnie wybierze rodzynki z ciasta a demokratorom rewolucja się nie zwróci.

[variag]

Jeśli jakiś dureń myśli że Rosja to zdechły tygrys co go byle małpa za ogon może bezkarnie wytargać to się srodze pomyli.
Była nauczka z Gruzją? Była!

[waliza]

Mnie rozwala hipokryzja. Wrzask na Putina ile wlezie a juz USA calkiem. Jak z Kosowem sie wpieprzali to dobrze ale teraz Putin agresor hehe. Na moje to Ukraina nie miala szans na takie terytorium i i tak za dlugo to trwalo w takiej formie. Uzyskujac niepodlegosc troche wykorzystali sytuacje i zbyt łakomie pojechali. Krym ma zbyt duze znaczenie strategiczne dla Rosji a branie terytoriow gdzie 60% czy wiecej to obcy( w tym wypadku rosjanie) to pewniak do problemow jakie teraz wlasnie wystapily.

[maziek]

Tak czy siak co do faktów tak jakby porządek drugowojenny się rozp... A to nie jest wesołe.

[waliza]

Dlaczego tak uwazasz? Ja tego tak nie widze. Jak ZSRR jak sie rozsypalo to potracilo duzo terytoriow. Teraz czesc chca odzyskac co mnie nie dziwi i nie widze w tym nic z drugowojennego porzadku . W 1945 to troche wiecej terenu mieli.

[maziek]

Może jestem przewrażliwiony. Zachód w DWŚ zapłacił Stalinowi za drugi front a teraz nie bardzo wiem, czy będzie chciał płacić. Wtedy to były Dzikie Pola teraz mogą inaczej na to patrzeć.