asasello pisze: ↑27 lipca 2020, 17:02
Mi akurat szkoda Moskwicza.Zadziwiają małe szkody pocisku kumulacyjnego i szybkość działania termobarycznego. Myślałem że aerozol musi się troche dłużej rozpylać.
Zależy, jak sobie zdefiniujemy ładunek termobaryczny. Niektórzy utożsamiają to pojęcie z ładunkiem paliwowo-powietrznym. Inni wyróżniają jako odrębny rodzaj środka bojowego.
Ładunek paliwowo-powietrzny (dalej będę używał amerykańskiego skrótyu FAE) działa w sposób jaki wyżej zasugerowałeś. Zawiera jakiś ładunek rozrywający, ładunek substancji, która tworzy z powietrzem mieszaninę wybuchową (najczęściej w rodzaju lotnej cieczy/skroplonego gazu, najpopularrniejszy jest tlenek etylenu z uwagi na bardzo szerokie granice wybuchowości) i ewentualnie układ który tę mieszaninę detonuje (ewentualnie bo może być tak, że owa mieszanina wybucha sama z siebie w wyniku odpowiedniej reakcji chemicznej). Efektem jest fala nadciśnienie może nie bardzo wysokiego ale dłużej oddziałującego na cel, niż w przypadku klasycznego m.w. co daje dość dobry efekt burzący, jak również zazwyczaj silne oddziaływanie termiczne (efekt zapalający).
Ładunek termobaryczny (jeśli sobie go wyodrębnimy; dalej będę używał skrótu TB) także zawiera materiał wybuchowy i substancję palącą się w powietrzu, najczęściej w rodzaju sproszkowanego metalu lekkiego. Może on być nawet zmieszany z m.w. aczkolwiek musi być go bardzo dużo rzędu 50% czy więcej, a nie wszystko by chciało detonować w takim rozcienczeniu (którać z amerykańskich mieszanek to był taki nieco egzotyczny m.w. bodajże azotan propylu i aż 75% proszku aluminiowego), może otaczać m.w. czy to sam czy w postaci odpowiedniej mieszaniny pirotechnicznej. Efekt jest w każdym razie taki, że w momencie detonacji w powietrzu zostaje rozproszona mieszanina owej palnej substancji z gorącymi gazami powybuchowymi; w miarę wchodzenia w kontakt z powietrzem (tlenem) rozgrzana palna substancja zapala się i błyskawicznie wypala (w końcu to drobny proszek) generując ogromną ilość ciepła. Podgrzane powietrze gwałtownie się rozszerza, wytwarzając falę ciśnienia (albo i falę uderzeniową, jak mocniej walnęło) która niejako wspiera tę pierwotną falę z detonacji, przedłużając jej oddziaływanie na cel. Występuje też silny efekt termiczny (spalanie metali w rodzaju aluminium czy magnezu wytwarza wysoką temperaturę i mnóstwo ciepła).
Czyli z TB mamy nieco podobne efekty co z FAE - co prawda generalnie słabsze, ale za to znacznie większa jest niezawodność działania i powtarzalność efektów. Prostsza jest też konstrukcja takiej amunicji. Obstawiałbym, że przedstawiony na filmiku granat TBG-7W to właśnie taki TB, wg podanej wyżej definicji. W przypadku FAE, czas wytworzenia aerozolu jest rzędu ułamków sekundy, a nawet pojedynczych sekund. Np. w przypadku amerykańskiego ładunku BLU-73 to jest 0,125 s. Przy takim przyspieszeniu zdjęć jak na filmie wydaje mi się że obie fazy wybuchu byłyby łatwe do rozróżnienia.
A co do efektów, przede wszystkim pragnę zwrócić uwagę na dysproporcję wielkości ładunków wyb. pomiędzy pociskiem kumulacyjnym PG-7 a owym TBG-7W. W takim podstawowym pocisku kumulacyjnym z tej rodziny było 0,32 kg m.w. A-IX-1 - to jest heksogen z dodatkiem 2 czy 3% flegmatyzatora (dodatek technologiczny zmniejszający wrażliwość). W TBG-7W (jak sobie znalazłem na forum russianarms) jest 0,25 kg heksogenu A-IX-1 i 1,9 kg tajemniczej mieszaniny OM-100MI-ZŁ. Nawet gdyby tam było 1,9 kg zwykłego TNT i tak efekty niszczący przy owym Moskwiczu byłby bardzo podobny (co najwyżej nic by się tam nie zapaliło).
Ba, zaryzykowałbym przypuszczenie, że gdyby to był nawet PG-7 ale z jakimś nowoczesnym zapalnikiem, efekt mógłby być podobny czy niewiele gorszy. Współczesne środki bojowe typu kumulacyjnego często mają zapalnik rozróżniający uderzenie w twardą przeszkodę (np. pancerz czołgu czy stalowy element fortyfikacji) i w przeszkodę miękką, w którą granat może się zagłębić (np. barykada z worków z piaskiem, cienka blacha samochodu). W tym pierwszym przypadku zapalnik powoduje natychmiastową detonację dla uzyskania optymalnego efektu kumulacyjnego. W drugim - wybuch następuje po wniknięciu granatu w przeszkodę albo nawet po jej drugiej stronie. Gdyby granat PG-7 wybuchł nie na burcie Moskwicza ale wewnątrz komory silnika czy ogólnie w karoserii, efekt byłby daleko bardziej niszczący.