Samochod -druga natura czlowieka :)

Moderator: Moderatorzy

Wiadomość
Autor
asasello
Posty: 4378
Rejestracja: 9 sierpnia 2004, 09:59
Kontakt:

Re: Samochod -druga natura czlowieka :)

#226 Post autor: asasello » 8 lutego 2013, 01:13

Bartos wróciłeś?
Waliza ty tylko o pieniądzach :wink:

Amerykańskie samochody są relatywnie prymitywne (co teraz wydaje się być zaletą) a przynajmniej niektóre francuzy są nader skomplikowane.Nie każdy warsztat sobie z tym radzi.Niemcy sprzedają tam duże luksusowe samochody albo sportowe. Klasa golfa nie będzie traktowana tam jako pełnowartościowy samochód a Francuzi nie maja takiej oferty.
Niechaj problemy naszych problemów będą naszymi radościami.

Awatar użytkownika
waliza
Site Admin
Posty: 9663
Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
Kontakt:

Re: Samochod -druga natura czlowieka :)

#227 Post autor: waliza » 8 lutego 2013, 13:38

Amerykańskie samochody są relatywnie prymitywne
Swieta prawda. Zaleta bym tego nie nazwal, bo po pierwsze kupic ladnie wygladajace gowno to nic przyjemnego ( np tylne zawieszenie Forda Mustanga jakby zywcem z Poloneza wziete) a po drugie jakos ta prostota i prymitywizm nie przekladal sie na cene. Pol biedy bylo jak te amerykanskie cuda byly jeszcze zrobione porzadnie, byly trwałe. Teraz to niestety szajs nr 1 na swiecie chyba co widac po tym jak te firmy USAnskie padaja ,jak muchy .
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.

Awatar użytkownika
Kajor
Posty: 512
Rejestracja: 1 września 2007, 14:29
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Samochod -druga natura czlowieka :)

#228 Post autor: Kajor » 8 lutego 2013, 14:54

Francuskie samochody, zwłaszcza te nieco wyższe modele typu 607, są niesamowicie fajne w prowadzeniu i obsłudze, dopóki coś nie zacznie się psuć. A że z systemów komfortu i wspomagania kierowcy aż wylewa się elektronika (której Francuzi cały czas jakoś nie ogarnęli w 100%), to pytanie nie brzmi czy, a kiedy się popsuje.

Natomiast do przytoczonego problemu Laguny (VNT turbosprężarki i koła dwumasowe) podchodziłbym z dużą rezerwą - w każdym silniku wysokoprężnym produkowanym obecnie występują te diwajsy i w każdym się zużywają. Problem nasila się wśród tych, którzy kupili auto z drugiej/trzeciej ręki z "udokumentowanym przebiegiem 150.000km", a później dziwią się, że auto po 170kkm się rozpada, choć naprawdę ma 600kkm+...
Natomiast silnik V6 HDI to porażka - tuleje cylindrów były źle zaprojektowane i osadzone i po pewnym czasie opadały, co powodowało nieszczelność między nimi i głowicą/głowicami (zwłaszcza lewy bank). Nawet serwisy PSA miały procedurę, że jeśli klient przyjedzie z takim problemem na gwarancji, to wymieniali silnik bez prób napraw i żadnego gadania, więc doskonale o tym wiedzieli...
"A co to ku*wa?! IPSC?!"

Awatar użytkownika
AKMSN
Posty: 2468
Rejestracja: 29 maja 2007, 21:35
Kontakt:

Re: Samochod -druga natura czlowieka :)

#229 Post autor: AKMSN » 8 lutego 2013, 15:23

Francuskie samochody, zwłaszcza te nieco wyższe modele typu 607, są niesamowicie fajne w prowadzeniu i obsłudze, dopóki coś nie zacznie się psuć. A że z systemów komfortu i wspomagania kierowcy aż wylewa się elektronika (której Francuzi cały czas jakoś nie ogarnęli w 100%), to pytanie nie brzmi czy, a kiedy się popsuje
Cóż, biorąc pod uwagę pierwszego 607 (2,2 HDI) z którym miałem do czynienia, według mnie naciągana teoria. No, ale cóż, to tylko jeden egzemplarz
Jeśli interesujesz się uzbrojeniem wejdź na Milimoto

Wesley
Posty: 1924
Rejestracja: 14 sierpnia 2011, 04:56

Re: Samochod -druga natura czlowieka :)

#230 Post autor: Wesley » 8 lutego 2013, 15:48

Po doswiadczeniach z "hamerykanskimi" autami, trzymam sie "japonczykow" ale tylko tych oryginalnie wykonanych w kraju kwitnacej wisni. Zero problemow, wymiana oleju co 3 tys. mil, jak przyjdzie czas to "obuwia" i break pads (okladzin hamulcowych) No i zdarzy sie wymienic baterie w "pilocie" :mrgreen: Waliza, a jak jest z "rowerem"? Znajomy ma, chwali pod niebiosa, ale jakos mu nie wierze :)

Obrazek

Awatar użytkownika
bartos061
Posty: 2186
Rejestracja: 23 października 2005, 16:37
Lokalizacja: Kraków

Re: Samochod -druga natura czlowieka :)

#231 Post autor: bartos061 » 8 lutego 2013, 17:05

Ja jeżdżę rowerem - tyle, że land roverem. Oczywiście nie takim tylko tak ze 40 razy tańszym. Jedyne problemy to takie do których sam doprowadziłem. Mam dwóch znajomych co to mają te wypasione "rendże" i też sobie chwalą. Osobiście w życiu bym nie kupił innej marki.
Jak żonie kupowaliśmy samochód - biorąc citroena c1 to prawie płakałem - pocieszyło mnie tylko to, że się okazało że to Toyota ze znaczkiem citroena.
"I GOT MY GLOCK, COCKED, READY TO ROCK"
http://WWW.061.COM.PL

Awatar użytkownika
Kajor
Posty: 512
Rejestracja: 1 września 2007, 14:29
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Samochod -druga natura czlowieka :)

#232 Post autor: Kajor » 8 lutego 2013, 17:49

Ja jeszcze dodam, że kolega próbuje usilnie zatyrać swojego 'służbowego' Fiata Seicento 1.1 i szokującym jest to, że jeszcze się to nie udało. Codziennie jeździmy (bardzo łagodnie powiedziane) tym autkiem i mało co wytrzymałoby takie traktowanie...
"A co to ku*wa?! IPSC?!"

Awatar użytkownika
waliza
Site Admin
Posty: 9663
Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
Kontakt:

Re: Samochod -druga natura czlowieka :)

#233 Post autor: waliza » 8 lutego 2013, 18:01

"brake pads" :P

Land Rovery tutaj to wrecz kult. Nie mam swojej opinii bo nie grzebalem w żadnym. Ponoc sie nie psuja. Fakt , że najstarsze samochody jakie tu mozna zobaczyc na ulicy to wlasnie LR. Jezdza jakies rupiecie Series z tablica z lat 70-tych poprzez wszystkie mozliwe roczniki i modele az do nowych. Budy na pewno te stare maja niesmiertelne bo aluminiowe( osobiscie opukiwałem :mrgreen: , z reszta widac bo nadkola nitowane). Do tego , zwlaszcza po tych starszych widac , że to konie robocze np na farmach a nie wychuchane cacko co tylko asfalt widzi.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.

Awatar użytkownika
maziek
Posty: 9186
Rejestracja: 9 września 2006, 22:46

Re: Samochod -druga natura czlowieka :)

#234 Post autor: maziek » 8 lutego 2013, 18:14

Ja po tacie odziedziczyłem cinquecento, które miało 11 lat, jak w końcu poszło w odstawkę. Stało z rok pod krzakiem, bo była nadzieja, że latorośli będzie potrzebne do nauki jazdy. Pewnego dnia jeden z samochodów wypadł z obiegu i żeby żona miała czym jeździć, postanowiłem sprawdzić, czy odpali. O dziwo poszedł jak dziecko. Po usunięciu gniazd ptasich, pająków i jaszczurek oraz zgrubnym myciu (plus dymanie kapci) postanowiłem w trosce o małżonkę sprawdzić hamulce, szczególnie, że tarcze wyglądały na zardzewiałe, a bębny w tym typie mają tendencję do blokowania się już po jednej, wilgotnej nocy. Ruszyłem więc dziarsko, zdejmując darń z połowy podwórka, bo rzeczywiście były zablokowane - ale na podjeździe koła złapały twardy grunt, skrzypło i poszło jak z płatka. Pojechałem na kawałek nieużywanej drogi, trochę po drodze tarły te tarcze i coś dzwoniło, więc postanowiłem pozbyć się rdzy jedynym słusznym sposobem. Dałem po garach i kiedy przekraczałem II kosmiczną (ok. 120 na godzinę) depłem na hamownik, aże mię w kolanie chrupło. Z początku ujemne przyspieszenie spowodowało typowy red-out - ale potem nagle cisza, brak grawitacji i tak jakbym leciał, jak ptak. Kierowca nadjeżdżający z przeciwka nieużywaną przecież drogą czegoś był niezadowolony, mimo, że w sumie zgrabnie mnie ominął... a w zasadzie sam nie powinien jeździć po nieużywanej drodze.

Poszły oba obwody hamulców, pękły przewody. Czy to nie piękne, tak depnąć? Płyn trysnął jak krew z aorty. Ale cóż, sprzedałem sąsiadowi, od dawna mnie nagabywał, za parę flaszek wódki. Sąsiad samodzielnie wymienił te przewody - i to była jedyna reperacja w tym samochodzie, nie licząc, że wcześniej co jakieś dwa lata, jak pamiętałem, to wymieniałem olej i czasem coś tam innego, jak mechanik już tak prosił, ze łzami w oczach. Sąsiad szczęśliwy, jeździ do dzisiaj, 3 rok idzie... A, wstawił radio :) .
ukłony...

Wesley
Posty: 1924
Rejestracja: 14 sierpnia 2011, 04:56

Re: Samochod -druga natura czlowieka :)

#235 Post autor: Wesley » 8 lutego 2013, 18:30

waliza pisze:"brake pads" :P
Mamy Cie... pospiech jest wskazany tylko przy lapaniu pchel :oops:

Mialem taki przeblysk checi zakupu Land Rovera, ale jak odwiedzilem mego kuzyna na Long Island i zobaczylem wlasnie taki zaparkowany przed domem, to checi mi odeszly. Nie przepadam za moim kuzynem a po drugie nie lubie "papugowac". Kupil uzywanego za 50 tys. Nowy to chyba okolo 80 tys. i wiecej kosztuje. Prawie tyle co moj "Lex" :mrgreen:

EDIT: U nas pada snieg. Jak juz dyskutujemy o samochodach to naszla mnie refleksja w temacie pojazdow posiadanych w przeszlosci w "ameryczce". Polska to wiadomo "maluch" i FSO 1500 i tak zakonczylem przygode z motoryzacja w kraju.
Pyknalem przd chwilka fotke mojej Tundry, ktora lubie. To taki samochod do wszystkiego. Zwykle jezdze z wylaczonym napedem na cztery kola, ale przy takiej pogodzie...nie zmienilem kol na fabryczne terenowe to i wieksze ryzyko jazdy, wiec sie nie ruszam.

Obrazek

Moj pierwszy samochod na obczyznie to Pontiac 6000 STE rocznik 1986 z ABS sytemem, naszpikowany elektornika. Wypasiony na maxa, oj nie, podgrzewanych foteli nie bylo :wink: ...kupilem za cale $ 600 od kuzyna kawalera, ktory maltretowal go niemilosiernie. Przebieg ponad 170 tys. mil.

Obrazek

Nastepny to Cheavy Beretta z 3 litrowym silnikiem V6, rocznik 1992 Byla ok, ale przed Holland Tunnel gostek przejechal mi truckiem caly bok. Dostalem odszkodowanie, naprawilem i sprzedalem. Czasem jeszcze widze je na drodze, ale to juz rzadkosc. Lubilem w niej odglos pracy silnika.

Obrazek

Wyystartowalem z biznesem to kupilem Cheavy Astro rocznik 2000 mial tylko 9 tys. mil przebiegu, taki do wszystkiego. Niepotrzebnie kupilem z napedem tylko na tylna os. W zime za ciekawie nie bylo. Sprzedalem czym predzej.

Obrazek

Nastepnie kupilem do prywatnego uzytku uzywanego Lexusa RX300 rocznik 2000 i Forda 250 do biznesu. Lexus bez zarzutu. Forda sprzedalem i kupilem Cheavy Express. Spotykam czasem tego Forda, jeszcze sluzy choc jak go sprzedawalem to transmisja juz sie slizgala.

Obrazek

Zona aktualnie uzywa Lexusa RX 350. Typowy samochod dla kobiety. Mezczyzna nie pasuje do tego auta. Wspolny jest LS460L, a Tundra jest tylko moja :mrgreen:

Obrazek

Obrazek

Przewinelo sie tez troche samochodow dzieci, ale nie chce mi sie juz kontynuowac.

Awatar użytkownika
AKMSN
Posty: 2468
Rejestracja: 29 maja 2007, 21:35
Kontakt:

Re: Samochod -druga natura czlowieka :)

#236 Post autor: AKMSN » 9 lutego 2013, 12:14

Co do takich wynalazków jak "cienias" czy Seicento, miałem do czynienia z Matizem (całkiem nieźle wyposażony, miał nawet wspomaganie kierownicy i "elektryczne" szyby). Nie było z nim żadnych problemów, choć eksploatowany był codziennie. Jest to pojazd bardziej praktyczny od "trzydrzwiowych" cieniasów czy Seicento (Matiz ma 5 drzwi). No i jeśli chodzi o bezpieczeństwo bierne to Matiz dostał 3 gwiazdki podczas testów Euro NCAP, Seicento dostał 1,5 gwiazdki (jeden z najgorszych wyników w historii testów). Oczywiście, tak mały samochód jak Matiz nie będzie szczególnie bezpiecznym środkiem lokomocji, ale jednak wolę 3 gwizdki niż 1,5
Jeśli interesujesz się uzbrojeniem wejdź na Milimoto

ss100
Posty: 1890
Rejestracja: 7 marca 2006, 19:06

Re: Samochod -druga natura czlowieka :)

#237 Post autor: ss100 » 9 lutego 2013, 13:00

Z Amerykanskich to przerabiałem jeepa cheroke, zdeko prymityw (przednie pólośki na przeguby krzyżakowe, z tyłu półosie podparte na walcowych łożyskach bezpośrednio pracujących rolkami po pólosi - luz osiowy już w standardzie bo całość spinana c-klipami) ale idzię się do wszystkiego przyzwyczaić, generalnie jakościowo odstaje.
Całość ma swoich fanów których nie irytuje tandetne wykończenie i upierdliwośći związane z calowymi śrubkami (jak sie pogubi) - jak każda marka coś ma ok a coś be.
Patrząc na konstrukcję do do granic możliwości zastosowano technologię nakładkową wykorzystująca częsci z poprzednich modeli (nic się nie marnuję - przełącznik świateł krótkie/długie przy kierownicy to nożny przełącznik starego typu połączony cięgłem z drutu z wajchą przy kierownicy hehe).
Moim zdaniem cuda to to nie są - ale da się z nimi żyć.

Awatar użytkownika
waliza
Site Admin
Posty: 9663
Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
Kontakt:

Re: Samochod -druga natura czlowieka :)

#238 Post autor: waliza » 9 lutego 2013, 15:47

Hehe to widze jest to samo co we Wranglerach- przeguby nie dość że rodem chyba z lat 30- tych to jeszcze ich wytrzymalość smieszna. Coz, cal aameryka sie taka robi- nadęta ale tandetna. :mrgreen:

Wesley a jak ta Tundra radzi sobie na sniegu? Ja cos nie dowierzam tym 4x4 pick upom. Dla mnie one sa "terenowe". Tutaj bardzo popularne sa nissan navarra i mistubishi l200( tylko ze silniki nie sa od czolgu tylko maja ludzkie pojemnosci). Kola na alufelgach i typowy kierowca- gospodyni domowa co by z szykiem zajechac pod Tesco. Nie wiem czy tu robi masa , pewnie dobre 2 tony, czy opony czy umiejetnosci jazdy ale
jak trafi sie juz jeden-dwa dni w roku ze sniegiem ( 2 tygodnie temu, cale 10 cm lezalo dobe i juz byl armageddon) to potem mijam moim punciakiem na letnich oponach dziesiatki takich zakopanych "terenowek" lezacych w rowie lub w najlepszym wypadku " mielacych " wszystkimi kolami w miejscu.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.

Awatar użytkownika
ija-francja
Posty: 393
Rejestracja: 9 stycznia 2011, 18:46
Lokalizacja: RF

Re: Samochod -druga natura czlowieka :)

#239 Post autor: ija-francja » 9 lutego 2013, 17:05

waliza pisze: to potem mijam moim punciakiem na letnich oponach dziesiatki takich zakopanych "terenowek" lezacych w rowie lub w najlepszym wypadku " mielacych " wszystkimi kolami w miejscu.
Obrazek

Nr 1 to OPONY. Ja używałem opony terenowe, całoroczne, typu AT/S. W zeszłym roku przebiłem się przez kilkukilometrowy zaśnierzony odcinek (mieszkam w górach), gdzie śnieg miał wysokość około 40cm.

Nr 2 to 4x4 a w trudnych sytuacjach dodatkowo blokada/y różnicówek lub (jak w ML-ach) reduktor.

Nr 3 to umiejętności i doświadczenie, bo jeden pojedzie po śniegu tylnonapędówką a drugi SUV-em nie ruszy z miejsca na trawniku.

W UK chyba raczej nie ma zwyczaju zmiany opon na zimowe?
był:
Vector CP1 kal. 9 PA
Saint Etienne kal. 12/65
Diana mod.35 kal. 4.5mm
Voere kal. 22LR


http://www.tsbe.fr/stand-indoor.html

Awatar użytkownika
Kajor
Posty: 512
Rejestracja: 1 września 2007, 14:29
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Samochod -druga natura czlowieka :)

#240 Post autor: Kajor » 9 lutego 2013, 19:43

Jeśli chodzi o Mitsu L200 - miałem okazję pojeździć takim trochę z silnikiem 2.4L DI-D. Jak dla mnie rewelacja - na 4X4, z podpiętą ciężką przyczepą, na zblokowanych mostach i centralnym dyferencjale jechał aż miło pod niemałą górkę po grząskim piachu (plaża). Opony były zwykłe - szosowe, bo to była dłuższa traska.
Dodam tylko, że nie jestem przyzwyczajony do napędu 4WD - miałem do czynienia jedynie właśnie z tym L200 i Golfem 4Motion, ale to system Haldex, więc taki półśrodek.
"A co to ku*wa?! IPSC?!"

ODPOWIEDZ